Ulubiona maskotka polskiego show biznesu, Pudelek, znów głośno szczeka, nie bardzo mając pojęcie o czym. Dziś uraczył nas wzruszającym artykułem „Doda ma kompleks na punkcie… Edzi?!”. Wystarczy przeczytać fragment, by zauważyć, jak stronniczym pieskiem jest ten nasz Pudelek.
Nasz brytan zarzuca, iż Doda “nienajlepiej” (Pudelku – poprawna pisownia to “nie najlepiej”) wyszła na rozstaniu z Mają, gdyż Jarosław Burdek nie przedstawił „nowego pomysłu na kolejny etap kariery swojej podopiecznej”, zaś płyta odłożona jest w daleką przyszłość. Oczywiście przeciwstawiona jest temu ciężka praca Edyty. Spójrzmy na fakty – wiemy, iż Doda ma nagrane trzy piosenki, ma już jasny plan wydania singla do końca czerwca, zaś płyty na jesień. Co mamy po stronie Edyty? No właśnie, czy singiel ma już przybliżoną datę premiery? Czy cokolwiek wiemy o tym zapowiadanym albumie piosenkarki? Podsumowując – u Dody konkretne plany oraz pierwsze nagrane utwory, po stronie Edyty – wielka niewiadoma.
Dalej czytamy o wielkim sukcesie jubileuszu Edyty oraz o cieszącym się małym zainteresowaniem występem Dody w Toruniu, a także niewielkiej ilości koncertów naszej Artystki. Po przeczytaniu takich nowinek pozostaje jedynie szeroko otworzyć oczy ze zdziwienia. Jeśli Pudel chce zobaczyć prawdę (ale nie chce, bo prawda jest na korzyść Dody; jeśli portalik tak lubi pogrążać gwiazdy, może niech napisze, kto ma maturę, a kto jej nie ma?), niech się jego redaktorzy przejdą na jakikolwiek koncert piosenkarki. Niech zobaczą te tłumy – tak, również na koncercie w Toruniu, na którym sami mieliśmy przyjemność być. Niech przejrzy grafik koncertowy, który ukazuje prawdę – praktycznie każdy weekend jest zajęty występami, dzień po dniu, w różnych zakątkach Polski i nie tylko! Natomiast jak wygląda trasa koncertowa Edyty? No właśnie, nie ma żadnej trasy! Sami fani Edyty na jej forum żalą się na niewielką ilość występów. A na oficjalnej stronie nie ma nawet zakładki „Koncerty”.
I wreszcie rzekomy kompleks Dody – słaba znajomość języka angielskiego, w przeciwieństwie do Edyty. Już pomijamy fakt, że sama Artystka mówiła, iż szkoli się w angielskim (a dokładniej – już od podstawówki, najzwyczajniej w świecie nie przepada za tym językiem). Czy możemy mówić o kompleksie, gdy ktoś zdaje sobie sprawę ze swojej „słabości”? Doda niejednokrotnie podkreślała, że nie ma talentu do języków obcych, a na koncercie w Zabrzu radośnie oznajmiła, iż wszyscy mogą się śmiać z Jej angielskiego, lecz ona dalej będzie śpiewać w tym języku. I to się nazywa właściwa postawa! Coś sprawia Ci trudność? Walcz z tym, bez względu na to, co mówi otoczenie!
Skąd te porównania tak dwóch, różnych artystek, jakimi są Edyta oraz Doda? Każda z nich ma inny repertuar, inny rodzaj głosu, inny wiek oraz innych fanów. Dlaczego media zawsze próbują stworzyć jakieś konflikty? Już czytaliśmy o końcu Dody, gdy sukcesy odnosiła Mandaryna w 2005 roku. Później w 2006 przyczyną klęski Artystki miał być Piotr Rubik. W 2007 królował zespół Feel, więc media wesoło oznajmiły, iż ich wygrane oznaczają zakończenie kariery Dody. Teraz próbuje się odnaleźć klęskę piosenkarki w postaciach Ewy Farnej czy Edyty Górniak. I teraz pytanie dnia – czy te wszystkie tabloidy i portale kiedyś zauważą, że na scenie jest miejsce dla każdego i sukces jednego artysty nie oznacza klęski drugiego?
Chyba nie chcemy usłyszeć odpowiedzi :)