Doda udzieliła wywiadu gazecie “Na żywo”
NA ŻYWO: Podobno śpiewać każdy może, ale czy powinien?
Doda: – Nawet nieudolne wykonania dają radość słuchaczom. Polacy lubią się śmiać z czyichś niedoskonałości.
NA ŻYWO: Też się z nich śmiejesz?
Doda: – To zależy od tego, czy wykonawca podchodzi do tego z uśmiechem, czy się napina. Jak ma poczucie humoru i dystans, to ja również się z tego śmieję.
NA ŻYWO: Czy na polskiej scenie muzycznej jest ktoś, kogo nie lubisz?
Doda: – Nie ma takich osób. Nie skupiam się na negatywnych emocjach.
NA ŻYWO: Słuchasz kogoś oprócz siebie?
Doda: – Bardzo lubię głos Beaty Kozidrak i zespół Dżem.
NA ŻYWO: Twoje oceny w programie “Tylko nas dwoje” były bardzo stonowane. Podobno musiałaś zobowiązać się do unikania skandalicznych wypowiedzi pod groźbą kary finansowej.
Doda: – To kompletna bzdura. Krąży też plotka, że Lady Gaga ma penisa i co z tego? Nigdy nie podpisałabym czegoś, co hamuje moją wrodzoną spontaniczność. Poza tym nie po to zapraszają mnie do show, żebym nie była sobą.
NA ŻYWO: Zawsze mówisz to, co ci ślina na język przyniesie?
Doda: – Jestem bardzo pozytywnym człowiekiem. Dopóki ktoś mnie nie zaczepi, zazwyczaj sama nie wylewam żółci. Natomiast mam ostre i cięte riposty, jeśli tylko ktoś mi nadepnie na odcisk. Jestem nastawiona bardzo pokojowo, ale oczywiście do czasu.
NA ŻYWO: Mówisz, że trudno cię obrazić, ale wytoczyłaś proces za to, że nazwano cię “blacharą”.
Doda: – Jakbym powiedziała, że twoja żona albo córka jest “blacharą”, to nie obraziłbyś się na mnie? Zanim zaczniesz oceniać innych, pomyśl sobie, jak sam poczułbyś się w takiej sytuacji. Żaden sędzia się na to nie zgodzi, inaczej każdy “artysta” mógłby wyzywać innych w swoich piosenkach. Każdy ma język i mózg po to, aby krytykować innych, ale nie można robić przykrości.
NA ŻYWO: Zawsze byłaś taka pyskata?
Doda: – Kiedyś byłam jeszcze gorsza. Teraz jestem spokojniejsza. Zawsze byłam niepokornym duchem i kompletnie nikogo się nie bałam. Wynika to z tego, że wszystko co mam, zawdzięczam sobie. Dlatego nie boję się, że ktokolwiek może mi to zabrać.
NA ŻYWO: Lubisz czytać o sobie w gazetach?
Doda: – To zależy od tego, czy piszą o mnie mądrze czy głupio. Ale raczej lubię.
NA ŻYWO: Irytujesz się tym, co piszą?
Doda: – Nie, bo to część mojej pracy. To tak jakby piekarz denerwował się tym, że ubrudził się mąką. On musi być do tego przygotowany. Ja też jestem do tego przygotowana i przede wszystkim bawi mnie to.
NA ŻYWO: Co ostatnio cię tak rozbawiło?
Doda: – Informacja, że jestem wściekła na to, że moja była menadżerka knuje coś przeciwko mnie z Edzią Górniak. Chciałam powiedzieć, że mam to centralnie w d… Zupełnie się tym nie przejmuję. Nie lubię intryg i knucia. Sama jestem bardzo prostolinijna. Jak mam coś do powiedzenia, mówię to prosto w twarz. Bawi mnie to, jak ktoś komuś obrabia tyłek, a dwa miesiące później już go wylizuje. Ale nie dziwię się tej osobie, która to robi, tylko tej, która to łyka.
NA ŻYWO: Coś sprawiło ci przykrość?
Doda: – Nie ma czegoś takiego, co sprawiłoby mi przykrość. Jeśli ktoś chce przetrwać w show-biznesie, musi mieć gruby pancerz. Mnie zranić mogą tylko te osoby, na których mi zależy.
NA ŻYWO: Porozmawiajmy jeszcze o muzyce. Co z twoją nową płytą?
Doda: – Ukaże się zaraz po wakacjach, a singiel jeszcze przed latem. Niedługo ruszamy w trasę koncertową. Będzie megawypasiona scenografia. Zapraszam na koncerty.
Rozmawiał: M. Mikulski
Źródło: Pomponik.pl; podziękowania dla Adama R.